środa, 25 kwietnia 2012

Wiosna w katedrze i literatura

W ramach Wiosennych Dni Muzyki Organowej i Kameralnej wybrałam się na recital organowy Pawła Seligmana- organisty,pianisty i aranżera. Aktualnie organisty kościoła NMP Królowej Polski w Pogórzu k/Skoczowa, nauczyciela Państwowej Szkoły Muzycznej w Cieszynie i wicedyrektora Diecezjalnego Studium Muzyki Kościelnej w Bielsku- Białej.Seligman wykonał muzykę barokową J.F. Dandrieu, N.Sejana, D. Buxtehude, Bacha i późniejszych kompozytorów - F. Mendelssohna, E. Gigouta. Dźwięki muzyki organowej zawsze robią na mnie duże wrażenie w starych murach archikatedralnych.
Wczoraj mój M. odebrał w Empiku najnowsze zamówienie książkowe.Stosik zapowiada się ciekawie. Długi weekend również.
Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie tych zmęczonych pracą, czekających na chwilę wytchnienia ! Jeszcze tylko kila dni......

niedziela, 22 kwietnia 2012

Niedziela u Ludwika Geyera

Dzień był ciepły. Słońce nie zawiodło. Troszkę popracowałam na działce, co odczuwa mój kręgosłup! Przed wyjazdem wpadliśmy na krótko z wizytą do Ludwika Geyera.A tam do pooglądania było , oj, było ! Wystawa Pasiak- polski styl wzornictwa ludowego prezentowała tkaniny ludowe. Ich wzór jest oczywisty . Najczęściej były to zapaski, kiecki, kilimy, chodniki i nakrycia na łóżka. Barwna, przyciągająca uwagę kolekcja.
Inną zatytułowaną Z Kanwą przez 10-lecie prezentowało Stowarzyszenie Miłośników Haftu Kanwa. Zdjęcia mówią same za siebie.
Ekspozycja Z modą przez XX wiek stanowiła przegląd zjawisk i trendów modowych na przestrzeni 100 lat. Od roku 1900 do końca lat 90 ubiegłego wieku. Córce do gustu przypadły sukienki z lat 50.
Najciekawszy był Skansen Architektury Drewnianej , który liczy 8 obiektów z przełomu XIX/XX . Są to kościół, willa letniskowa, piętrowy dom dla rodzin robotniczych i domy rzemieślnicze. Miejsce urokliwe, z klimatem. Zwłaszcza dziś , kiedy spacer urozmaicała muzyka kapeli podwórkowej.
Ciekawie u tego Geyera. Oj, ciekawie! Pozdrawiam!

sobota, 21 kwietnia 2012

Ad fontes !

W domu królują tulipany, a poza domem muzyka. Na pozór różna, ale coś ją jednak łączy. Co? Powrót do korzeni.


 Ari Roland Jazz Quartet przyjechał prosto z Nowego Yorku, do którego Ari (ciekawa osobowość !) serdecznie i ciepło zapraszał. Ari Roland jest ambasadorem jazzu w Departamencie Stanu USA. Zespół gra muzykę zainspirowaną przez mistrzów jazzu - Louisa Armstronga, Duke’a Ellingtona, Charliego Parkera. Na wczorajszym koncercie grupa zagrała także jazzowe interpretacje polskich piosenek – Szła dzieweczka do laseczka, Hej sokoły, Na pierwszy znak czy Przybyli ułani pod okienko. Całość była przyjemna , ciepła , spokojna.

 A dzisiejszy koncert galowy Zespołu Tańca Ludowego Harnam był niebywale dynamiczny.
Harnam obchodził jubileusz 65-lecia istnienia. To najstarszy zespół ludowy w Polsce, starszy od Mazowsza. Nie mogło nas zabraknąć na uroczystości, jako że mój M. wiele długich lat w zespole tańczył. Poza tym lubimy folklor i jak tylko są możliwości biegamy na ludowe występy.
Widowisko było barwne .Ze sceny buchał optymizm, emanowała radość. A stroje w swoim bogactwie -przepiękne ! I jak te dziewczyny w nich wyglądały ! Wzruszające były występy najmłodszych. Bo prezentowały się wszystkie grupy wiekowe.
 Polecam ,naprawdę polecam taką dawkę kultury ludowej. Myślę ,że warto wracać do źródeł.
A poniżej filmik z tańcami rzeszowskimi, ulubionymi mojego M.


I znowu-  tulipany. Pozdrawiam już prawie niedzielnie!

czwartek, 19 kwietnia 2012

Taki sobie wpis ...

Taki niezobowiązujący wpis to będzie. Dziś koncert Tubis Trio (muzyka na pasku obok), ale beze mnie. Żal mi było zrezygnować z fitnessu, zwłaszcza że jutro amerykański wieczór jazzowy się zapowiada i też – niestety- kosztem zajęć w klubie. No, nie da się zawsze wszystkiego pogodzić. A na zdjęciach mój ostatni zakup. Nowy sklepik, promocyjne ceny. Trudno było się oprzeć. Musiałam, po prostu musiałam to kupić !!!!
I  jeszcze gałązka kwitnąca. Mój M. robi się romantyczny. Przyniósł ją wczoraj z wieczornego spaceru z Szekspirem.
Pozdrawiam!

wtorek, 17 kwietnia 2012

Filiżanka pełna , filiżanka pusta

Senność. Senność. Senność. Nie pada już ,ale ja jeszcze odczuwam ten deszczowy klimat. Nawet nad książką zamyka mi się oko. Dla rozruszania zrobiłam kilka fotek z białą filiżanką w roli głównej.
Pozdrawiam!

sobota, 14 kwietnia 2012

Dzień w kolorze słońca


Mój "mały" synek (1,80 wzrostu) ma dziś 15 urodziny.A tak wyglądał, gdy miał  15 miesięcy.


Dziś pisania nie będzie.Proponuję zdjęcia w słonecznym nastroju.
Niech słońce będzie z Wami!




                                                                    Pozdrawiam!

piątek, 13 kwietnia 2012

Ewangelia i szarlotka



Ewangelia według Jezusa Chrystusa  Jose Saramago jest książką interesującą i irytującą. Co irytuje ? Sposób prowadzenia narracji. Brak zaakcentowanych graficznie dialogów( o zgrozo!), brak wykrzyknień, pytajników itp. Ze znaków interpunkcyjnych dostrzeżemy  kropkę i przecinek , choć nie zawsze tam , gdzie czytelnik się  spodziewa. Utrudnia to lekturę , bo autor posługuje się rozbudowanymi zdaniami, wprowadzając  liczne dygresje i komentarze. Początkowo akcja toczy się w zwolnionym tempie, dopiero, gdy Jezus staje się na tyle dojrzały , bu opuścić dom rodzinny- nabiera wigoru. 
Co mnie urzekło ? Sposób prezentacji Chrystusa. Jako zwyczajny człowiek  prowadzi życie ludzkie, nie rozumie swojego przeznaczenia przez długi czas. Jego cielesny związek z Marią Magdaleną jest - w moim odczuciu- uświęcony przez  autora. Jest czysty, autentyczny, pełen duchowego zrozumienia. Jest sacrum. Podobało mi się także poczucie humoru, jakim Saramago obdarzył Boga. Nie sądzę , żeby było to obrazoburcze. Bóg na pewno ma poczucie humoru. Kontrowersyjne  są natomiast powody działania Stwórcy, który przez cuda czynione za po średniactwem  Chrystusa , a potem Jego sensacyjną  śmierć - pragnie zwyczajnie zwiększyć swoją władzę, poszerzyć terytorium  wpływu. A więc  nie jest wszechmogący, ma wady. Sądzę , że tylko człowiek- istota niedoskonała z natury swej- mógł taką motywację dla  poczynań  Boskich wymyślić. Książki nie przeczytamy jednym tchem. Musimy ją smakować, by zrozumieć.

I coś do kawki- sypana szarlotka. Robię ją od jakiegoś czasu i zawsze jest rewelacyjna, choć - wiemy o tym dobrze- smak zależy od jakości jabłek.U mnie największym miłośnikiem  ciast jest syn.Wymiata wszystko, do ostatniego okruszka. Zanim jednak ją spałaszował , wyglądała tak :

                                                       Pozdrawiam!


wtorek, 10 kwietnia 2012

Makatki sentymentalne



 Czasami dopada nas chęć zatrzymania  choć cząstki świata, który nieubłagalnie odchodzi, przemija. Mną ostatnio kieruje chorobliwa wręcz mania dokumentowania – rzecz jasna na własne potrzeby- rzeczywistości. Miałam nawet szalony pomysł, by stworzyć replikę wiejskiego domu mojej kochanej Babci u nas na działce. Ale górę wzięły względy praktyczne i pomysł upadł. Mamy jednak z M. sporo sympatii do rzeczy starych(kredensy, stoły, krzesła), które w swej prostocie są unikatowe, solidne, a przez to piękne.Urzeka nas rzetelna , rzemieślnicza robota. Może kiedyś wszystkie nasze  pomysły zrealizujemy.
Dziś- zrobione na szybko-  fotografie starych makatek, które ocaliłam przed unicestwieniem. Są zniszczone , od dawna nikt o nie nie dbał, ale pamiętam czasy¸ kiedy dekorowały kuchnię Babci i pobudzały  moją dziecięcą wyobraźnię.

Pozdrawiam!



środa, 4 kwietnia 2012

Poszukiwania w żonkilach



Poszukiwania Barbary Labudy są zapisem doświadczeń i przemyśleń autorki na drodze jej  wewnętrznego rozwoju. Mogą stanowić  zbiór wskazówek dla poszukujących  głębi i sensu życia oraz  uniwersalnych wartości. Książka jest lekturą człowieka myślącego, ale  nie – intelektualisty czy naukowca. Raczej  takiego, który pyta, zastanawia się ,weryfikuje siebie i duchowo rozwija. Człowieka , który poszukuje ….
Poszukiwania wydały mi się warte zachodu, gdy przejrzałam bibliografię załączoną do  książki. Ktoś, kto przestudiował wszystkie zamieszczone w spisie dzieła , nie mógł napisać tandety. Ponadto  autorka jest doktorem nauk humanistycznych. Kupiłam i nie żałuję. Książka urzeka swoim autentyzmem.

Za oknem tak sobie , migawki z północy kraju nie napawają optymizmem ( śnieg !!?? ).
 Dla ocieplenia nastroju proponuję żonkile w dzbanku i wazonie.






Pozdrawiam  !




niedziela, 1 kwietnia 2012

Niedziela Palmowa zwana też Kwietną



Tak więc połykano bagniątka, czyli bazie, wierząc iż przyniesie to nie tylko „duszne zbawienie”, ale i da pożytek ciału w postaci dobrego zdrowia(zwłaszcza zapewni zdrowie gardłu), a na pamiątkę wjazdu do Jerozolimy wprowadzono uroczyście do kościoła wózek z figurą Chrystusa siedzącego na osiołku.(…)Palmy, polskie palmy wierzbowe z bagniątkami widziało się tego dnia wszędzie.” –wybrałam  taki niewielki fragment  o Niedzieli Palmowej z prezentowanego już-  Kalendarza Polski Józefa Szczypki. Dziś także   –  w wielu  regionach – jest to malownicze i barwne  święto,trwale wpisane w naszą tradycję !

Wielki Tydzień rozpoczęłam  uroczyście - koncertem Chóru Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów pod dyrekcją  Anny Domańskiej pt. Nowe pieśni wielkopostne. Słowa   T.Lenartowicza,   J.Kobierskiego, W. Smętkiewicza ubrane w muzykę Mariusza Matuszewskiego stanowiły mieszankę  wzruszającą i tkliwą. Całość  fantastycznie wprowadzała w klimat nadchodzącego tygodnia .Była przejmująca i refleksyjna. Zaskoczyła mnie muzyka- niebywale melodyjna, pozbawiona dysonansów ,piękna. Koncert miał jedna wadę –   był za krótki! Chętnie zamieściłabym stosowny filmik dla oddania aury i nastroju ,ale niestety nie ma nic na YouTube.
W zamian wiosenne obrazki z domu.



 I fotografia uroczych  kubeczków (bardzo pojemnych-takie lubimy!), które mój M. wypatrzył dziś na pchlim targu .

                                                 Pozdrawiam niedzielnie!

Odwiedzacie