poniedziałek, 27 lutego 2012

Stare fotografie, młode lata.....


Zebrało mi się na sentymentalne wycieczki. Już dawno, dawno temu przy okazji drzewa genealogicznego. Pozbierałam  rodzinne stare fotografie, wysłuchując przy tym rozmaitych historii, opowieści, kolei życia. Ważne, że miał kto opowiadać o przeszłości.  Ważne z perspektywy moich dzieci. 
Opowieść prababci jest wiarygodniejsza, prawdziwsza, ciekawsza.....




W opowieściach snutych przez seniorów rodziny- przy prawie każdym zdjęciu wyjętym z pudełka po czekoladkach , mieszały się ze sobą historie straszne, piękne i banalne.Jak w życiu!



Stare zdjęcia , jak stare wino. Mają smak,czar i treść.

Pozdrawiam!







wtorek, 21 lutego 2012

Pod znakiem księcia Zapusta


„…witano przebierańca w kożuchu wywróconym kudłami na wierzch, które to dziwo, mając jeszcze papierową czapę przybraną smreczyną i wstążeczkami oraz wymachując nie całkiem z pańska wyglądającym toporkiem, oświadczało:
"Zapust(…) korzystał z najrozmaitszych wcieleń i zmieniał często swą kompanię. W najdawniejszych czasach cenił towarzystwo żaków, którzy napraszali się o wszelkie dobra ze spiżarń i piwniczek. Zapustnym dziwotworom należało dać to lub tamto, chcąc ich znowu kiedyś ujrzeć u siebie. Dawano wszędzie , jak Polska długa i szeroka. Więc jeszcze na zakończenie …musiał być zawsze ich śpiew na podziękę.
 Dzwonki, dudlenie skrzypek , brzękadła.”

Taki oto ceremoniał  ostatkowy opisuje Józef Szczypka w Kalendarzu Polski.



Wszystkiego słodkiego dla Wszystkich!





               Pozdrawiam!









niedziela, 19 lutego 2012

Dziergana sobota z Edytą Geppert


W sobotę dopadła mnie faza na dzierganie. Dorwałam szydełko , moją ulubioną książkę z wzorami  i zaczęłam.  Nie były ważne porządki domowe, ani koniec karnawału, ani nawet biografia Andy Rottenberg, którą smakuję od jakiegoś czasu. Skoncentrowałam się na szydełku, a efekty w wersji roboczej, przed ukrochmaleniem- prezentuję poniżej. 


 Wieczór upłynął nam w towarzystwie Edyty Geppert. Koncert  optymistyczny ,  z największymi przebojami, przy wypełnionym po brzegi teatrze. W artystce fascynuje mnie jej głos -  niesamowicie dźwięczny. Spokojnie mogłaby śpiewać bez muzyki , a jakość byłaby równie znakomita. Poniżej jedna z moich ulubionych piosenek- o przemijaniu, dojrzewaniu i dystansie do życia. Dla mnie świetna!   Pozdrawiam  niedzielnie wszystkich zaglądających!





wtorek, 14 lutego 2012

Romans z szydełkiem


W godzinach pracy  może dziać się naprawdę wiele. To w rzeczywistości dwa romanse opisane z  perspektywy dwóch różnych kobiet pracujących w tej samej korporacji.  Różne historie, które pokazują znane już wszystkim różnice płci w percepcji świata. Kobiety  są  emocjonalne, idą za głosem serca. Mężczyźni- pragmatyczni, wybierają prawdę rozumu. Czyta się szybko i  przyjemnie. Im bliżej końca , tym większe napięcie. Polecam kobietom o stalowych nerwach, których mężowie nie pracują w korporacjach. Po co się denerwować…!!


Lucy Kellaway  „W godzinach pracy"

Szydełkiem poczynione przeze mnie serca prezentuję  w takiej oto dekoracji.









poniedziałek, 13 lutego 2012

Wariacje z sercem w tle


Z potrzeby serca zrodziły się poniższe wariacje fotograficzne. Łączy je  nietrwałość, ulotność, mgnienie. Są bytem chwilowym , acz  błyskotliwym.  Zaistniały wbrew logice , bo jak wiadomo  serce nie sługa –
i na nic mu wszystkie argumenty rozumu, np. takie , że w okolicy 14 lutego wszyscy będą o sercach pisać. Mam nadzieję ,   że wasze serca nie  są z kamienia i spojrzycie  na całą sprawę łagodnie.
Delektujmy się  ich smakami ( a są rozmaite- słodkie, wytrawne, słone,winne), póki trwają…..
Życzę przyjemnego odbioru i nie zapominajcie, że : „…dobrze widzi się tylko sercem…”.



 





  

                                                                                         
                                                                                  Pozdrawiam!                                                  

piątek, 10 lutego 2012

Prosto z nieba...



"...kolorowe anioły skrzydlate..."
"wtedy leci (...) prosto z nieba - anioł niebieski"
"anioły są takie ciche..."
"są na świecie anioły zielone"
"anioły tańczą taniec wesoły i na fletach grają..."
Pozdrawiam !



środa, 8 lutego 2012

Smooth jazz, babeczki i Wanda Półtawska










Ostatniej jesieni  odkryłam dla siebie Wandę  Półtawską, a zaraz potem jej pisarstwo.       Zamówiłam książki i pochłonęłam je natychmiast.     
 Wspomnienia z niemieckiego obozu w Ravensbruck, gdzie była więziona – „I boję się snów”  są – wbrew wszystkiemu- optymistyczne. 
Człowiek może pozostać człowiekiem, nawet w tak nieludzkich warunkach, jakie stworzyła wojna. 
Stara jestem ,a ciągle mnie budują takie prawdy oczywiste. Piękne!


Dziś zafundowałam sobie odrobinę przyjemności - dwa urocze albumy. Oba w wykonaniu polskich artystów, a do tego jeszcze teksty Osieckiej! Lubię słuchać takiej muzyki, gdy buszuję w kuchni, gdy delektuję się kawą i ploteczkami ze znajomymi(znajomi nie zawsze lubią!), gdy usiądę, by poskładać rozbiegane myśli.
Lekkie, niezobowiązujące klimaty .Fajne!



Na koniec niech będzie apetycznie! 


Niedzielne babaeczki

Wersja dzisiejsza

Pozazdrościłam córce niedzielnych muffinek (z 6.jajami i bez proszku do pieczenia!), którymi najbardziej zachwycał się mąż.  
 A wiadomo, że on ze słodyczy tylko śledzie jada.  
Znalazłam ciut tańszy przepis  http://www.zapetytem.pl (1jajo) i bezpieczniejszy( proszek do pieczenia).
 Smacznego!



                                                                              Pozdrawiam !











wtorek, 7 lutego 2012

Opowieść o kluczach...






Pierwotna  kompozycja
– Klienci od lat zostawiają tu klucze. Zgłaszają się po nie po kilku dniach, czasami po kilku tygodniach.
– A co przez większość czasu?
– Przez większość czasu... leżą sobie w słoiku.
– Po co je trzymasz? Powinieneś je wyrzucić.
– Nie. Nie mógłbym.
– Dlaczego?
– Gdybym je wyrzucił, te drzwi zamknęłyby się na wieki. Czy to ja powinienem o tym  decydować?
                                                                     z filmu Jagodowa miłość




Największy w kolekcji
 Dawno, dawno temu – gdy byłam  bardzo młoda i zachłanna na życie - znalazłam na strychu starego , wybudowanego w latach 40-tych domu- zardzewiały, nieatrakcyjny klucz.
Wtedy-  zainspirowana znaleziskiem i lekturą „Czterech kątów” -  zdecydowałam, że będzie to  początek pięknej kolekcji.
Niestety ,nie rozbudowałam jej  do imponujących rozmiarów. Małe dzieci , nadmiar obowiązków zawodowych  tak szczelnie wypełniły mi codzienność , że  nie miałam chwili  nawet na moje ulubione książki, a co dopiero na klucze. Nazywaliśmy je(wspólnie   mężem) kluczami  do sukcesu-  życiowego rzecz jasna, wierząc że jest  on ciągle przed nami.  
Zbiór jest mały, ale i tak wzbudza zainteresowanie naszych gości.


Aktualna kompozycja




                                                                                                                         Pozdrawiam !

poniedziałek, 6 lutego 2012

Zabawa kolorem


Miało być o filmie"W ciemności".Ale to smutny temat , nie na teraz.
O kluczach napiszę na pewno, tylko najpierw poszukam w archiwum fotograficznym , co trzeba.
A dziś zabawa kolorem. Zdjęcia nie są nowe.Popatrzcie. Oceńcie.
Zostawcie ślad swojej obecności !

























Jak zawsze pozdrawiam i dziękuję za wszystkie miłe , budujące komentarze!






niedziela, 5 lutego 2012

Niedzielne refleksje


Nie sądziłam ,że będzie tak trudno. Od czasów młodzieńczych piszę pamiętnik.
Wydawało się ,że blog jest jego inną formą . Ale wcale tak nie jest. Pisanie bloga jest trudniejsze. Niestety do głosu dochodzi wewnętrzny cenzor, nie o wszystkim można , nie o wszystkim wypada. Trudzę się nad każdym kolejnym postem, ważę słowa i czasami  ogarnia mnie pusty śmiech, że z takiego wysiłku powstaje takie nic. A przecież tyle mam do powiedzenia…….


Nie żebym tak szybko czytała. Pomyślałam jednak, że warto jeszcze przez chwilę porozmawiać o  tej książce.    Dlaczego ? Bo ukazuje życie kobiety - niebywale zapracowanej, zagonionej, w której gdzieś  tli się jeszcze  dziewczęca ambicja. Z  jednej strony brak czasu na cokolwiek, z drugiej wewnętrzne pragnienia, które nie mogą się zrealizować tu i teraz. Zarzuty wobec Danuty  Wałęsy jakoby pisała  przeciwko mężowi – w moim odczuciu- są bezzasadne. To jest opowieść  o jej życiu, z jej perspektywy. Samotność, o której pisze jest udziałem wielu kobiet.  Podobnie zresztą siła charakteru, hart ducha  i niezłomność w codzienności. Myślę sobie ,że książkę trzeba grubą krechą oddzielić od polityki. Wtedy nic nie zmąci radości czytania.
Pozdrawiam !

sobota, 4 lutego 2012

Literackie rozczarowanie i sobota zalana słońcem


Literackie spotkanie z   Marią Czubaszek  było dla mnie rozczarowaniem. Oczywiście dalej twierdzę ,że jest to kobieta niebywale inteligentna, dalej podziwiam Jej cięte riposty, celne spostrzeżenia , zwłaszcza w odniesieniu do współczesności.  Ale system wartości  , który wyłania się z tej rozmowy w żadnej mierze mi nie odpowiada. Nie jest to osobowość, która mogłaby być dla mnie  autorytetem. Choć wcześniej  sądziłam inaczej. A sama książka jest w sumie do przeczytania, jeśli akurat nie będziemy mieli nic lepszego do roboty.

Za oknem dalej mroźna zima.  Miło jest posiedzieć w   domowych pieleszach , ale krótki  spacer  też może być źródłem niezapomnianych przyjemności.

Pozdrawiam ciepło wszystkich zaglądających !







piątek, 3 lutego 2012

Raz kozie śmierć….



Zwlekałam długo, oglądałam sporo  cudownych blogów  i wreszcie zrobiłam ten szaleńczy krok.Obawiam się,że zabraknie mi czasu, chęci, talentu  i pomysłów. Jeżeli  nawet, to trudno. Spróbować muszę. 
O czym będę pisała? 
O codzienności, o tym jak dostrzec w niej prawdziwe  piękno, o sprawach powszednich i  wyjątkowych, o radości  i smutku, o  życiu po prostu. Marzę , by moje pisanie było energetyzujące, witalne, optymistyczne, by było inspiracją dla innych . 
Na powitanie, mimo wczesnej pory, proponuję - dla wszystkich chętnych-  lampkę wina.



Odwiedzacie