W sobotę dopadła mnie faza na dzierganie. Dorwałam szydełko
, moją ulubioną książkę z wzorami i
zaczęłam. Nie były ważne porządki
domowe, ani koniec karnawału, ani nawet biografia Andy Rottenberg, którą
smakuję od jakiegoś czasu. Skoncentrowałam się na szydełku, a efekty w wersji
roboczej, przed ukrochmaleniem- prezentuję poniżej.
Wieczór upłynął nam w towarzystwie Edyty Geppert.
Koncert optymistyczny , z największymi przebojami, przy wypełnionym
po brzegi teatrze. W artystce fascynuje mnie jej głos - niesamowicie dźwięczny. Spokojnie mogłaby
śpiewać bez muzyki , a jakość byłaby równie znakomita. Poniżej jedna z moich ulubionych piosenek- o przemijaniu, dojrzewaniu i dystansie do życia. Dla mnie
świetna! Pozdrawiam niedzielnie wszystkich zaglądających!