niedziela, 20 maja 2012

To świt, to zmrok...czyli artystyczne wzruszenia sobotnie!


Za mną długi i niebywale męczący tydzień. Sporo w nim było najrozmaitszych emocji, wszystkie wyczerpujące. Kolejny zapowiada się tak samo. Byle do czerwca! Wtedy będzie już spokojniej , zwłaszcza na niwie zawodowej.
Po takich wyczerpujących chwilach zafundowaliśmy sobie wzruszenia artystyczne. Wybraliśmy się – rodzinnie- na Skrzypka na dachu.
Kocham Skrzypka na dachu!! Mogłabym w nieskończoność słuchać wszystkich utworów z tego przedstawienia. Zawsze się na nim wzruszam do łez. Autentycznie!
Bawi mnie poczucie humoru Tewjego Mleczarza, urzekają jego rozmowy z Bogiem.
Płaczę , gdy Tewje śpiewa „ Kwiatku mój, mała Chawele…” i zaciskam kciuki podczas weselnego tańca z butelkami. Zaś aria Gołdy i Tewjego poczas zaślubin Cejtł i Motela to perełka!!
Polecam wszystkim!





A dziś relaks na działce- piękna soczysta zieleń, śpiew ptaków, ciepłe promienie słońca i niezobowiązująca lektura! No, przy okazji przygotujemy miejsce na borówki amerykańskie. Kolejny pomysł mojego małżonka. Miłej niedzieli !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odwiedzacie